czwartek, 29 stycznia 2015

Robimy dziubek! - Powiększanie ust kwasem hialuronowym

Co możesz sobie zrobić, idąc do kosmetyczki, a nie do chirurga plastycznego? Hm, przeróżne zabiegi, makijaż permanentny, przedłużane rzęsy albo trwałą rzęs, i... USTA! Jak na razie zdecydowałam się na to ostatnie i nie żałuję. A ponieważ dla wielu jest to wciąż nieznany grunt, chętnie przybliżę ten temat.
Zaczynamy? No to selfie z dziubkiem! Ok, tylko smile ;)




Niestety, nie mam  zdjęcia w stylu "przed i po", ale myślę, że na innych zdjęciach będzie widać, jak moje usta wyglądają bez wypełnienia. "Medyczne" fotki znajdziecie w internecie, ja wam pokażę, jak to wygląda w "prawdziwym życiu".
Moja górna warga była cienka i mała, czasami wręcz niewidoczna, zwłaszcza kiedy się uśmiechałam - a dolna jest chyba zupełnie normalna, co tylko podkreśla dysproporcję. Szminki w mocnym kolorze nie wchodziły kiedyś w grę - po prostu jeszcze bardziej podkreślały, jak bardzo "nie mam czego" malować. Pozazdrościłam dziewczynom o pełniejszych ustach - i okazało się, że jest rozwiązanie mojego małego problemu: powiększanie kwasem hialuronowym.

Niby spoko, ale na tym foto mam tylko dolną wargę.

Jak dotąd usta powiększane miałam 3 razy, w mniej więcej pół rocznych odstępach czasowych. 1 ml kwasu hialuronowego kosztuje 700 zł, ale ja potrzebuję tylko połowy. Zabieg przeprowadzam tylko na górnej wardze, ponieważ chcę, żeby po prostu pasowała rozmiarem do dolnej. Pół mililitra daje w moim przypadku bardzo naturalny efekt zadbanych ust, o który właśnie mi chodzi. 

No tutaj wyjątkowo mały...

"Ale co to jest ten kwas hialuronowy? W końcu kwas, brzmi trochę strasznie, pewnie botoks."
Kwas hialuronowy nie ma nic wspólnego z botoxem, chociaż również ma szerokie zastosowanie w kosmetyce. Przede wszystkim - botoks jest toksyną która paraliżuje mięśnie i owszem, jest używany w celu redukcji zmarszczek. Jego wstrzyknięcie powoduje, że przestajemy używać niektórych mięśni, przez co skóra nie "zagina się" w tych miejscach i wygładzają się zmarszczki mimiczne. Bo nie mamy mimiki.
Kwas hialuronowy to wypełniacz - jak sama nazwa wskazuje, używany jest do wypełniania już istniejących zmarszczek lub blizn, oraz powiększania - czego chcemy. Co więcej - występuje naturalnie w naszej skórze! Jego cząsteczki mają właściwość wiązania wody - odpowiada więc za elastyczność, ujędrnienie i nawilżenie. Jest również w składzie wielu kosmetyków o tym zastosowaniu (chociaż właściwie nie ma szans wniknąć przez skórę bez pomocy strzykawki). Do powiększania ust, redukcji zmarszczek  mimicznych i innych wypełnień używa się usieciowionego kwasu hialuronowego. Kwas nieusieciowiony stosowany jest raczej w mezoterapii i zabiegach odmładzających.



Zabieg powiększania ust kwasem hialuronowym
Kwas hialuronowy oczywiście modeluje kształt ust, są po nim pełniejsze. Można uzyskać różne efekty, zależnie od tego, w którym miejscu się go wprowadzi - usta mogą być podniesione, objętościowo większe, lepiej zarysowane itp. Po prostu powiedzcie kosmetyczce, jaki efekt Was interesuje. Za pierwszym razem chodziło mi tylko o powiększenie, bo właściwie nie wiedziałam czego chcę. W drugim zabiegu chciałam już usta w stylu "dziewczyn Donatana" - z wyraźnie zarysowanym łukiem kupidyna i konturem. 

Przeciwwskazania i przygotowanie do zabiegu
Ponieważ kwas hialuronowy to naturalna substancja, nie są wymagane żadne wcześniejsze badania itp. Zabieg jest mało inwazyjny. Nie zaleca się picia alkoholu dzień wcześniej i brania aspiryny. 

Przebieg zabiegu
Cały zabieg w moim przypadku trwa 20 minut. Najpierw mała dezynfekcja, a potem jesteście znieczulane zewnętrznie, kremem. Nie oblizujcie przypadkiem ust! Zdrętwiały język to naprawdę dziwne wrażenie. Po kilku minutach znieczulenie zaczyna działać - Wasza kosmetyczka przystępuje do akcji. Wszystkie igły są jednorazowe, więc nie bójcie się. No właśnie - igły. Na jedną wargę przypada około 3 wkłuć (czasami 4, jeśli gdzieś trzeba trochę poprawić). Lewa, prawa, środek. No właśnie: 
"Czy to boli?" 
Hej, ktoś wbija Ci igłę w usta, oczywiście że to boli! Ale tylko trochę :) I tylko przez chwilę. Pierwsze wkłucie najbardziej, później przyzwyczajasz się. 
A potem jesteś spuchnięta. 

Efekty
"Pudelek czasami wrzuca fotki gwiazd z ogromnymi ustami, jak u kaczki albo karpia!"
Gdy ktoś zrobi Ci fotkę w ciągu 3 dni od zabiegu - będziesz się nadawała na gwiazdę Pudla, gwarantuję. Przez trzy dni usta są spuchnięte, może Ci się przytrafić też mały siniak w miejscu wbicia igły. Tak dla lepszego kolorytu, wyglądasz wtedy jak ofiara przemocy domowej. 
Pierwszego dnia wargi są obolałe - czujesz, że ktoś Cię kłuł, a tkanki muszą "przyzwyczaić się" do nowego kształtu. Drugiego dnia pod skórą da się wyczuć nierozprowadzony kwas hialuronowy - jak żel, trochę twardszy i gęstszy, niż Twoje własne wargi. Boisz się, że takie zostaną. Trzeciego dnia... właśnie trzeciego dnia zaczyna być fajne. Usta dalej są spuchnięte i większe niż docelowe, ale są już prawie zupełnie miękkie. Czwartego dnia opuchlizna powinna zejść niemal zupełnie. Ale i tak wszystkie moje koleżanki mówią, że to efekt z trzeciego dnia chciałyby zatrzymać. Te odrobinę za duże dziubki im się całkiem podobały :) Nawet moja kosmetyczka opowiadała, że czasami przychodzą do niej klientki po tygodniu na poprawkę, bo chciałyby więcej :)

Dlatego też na zabieg warto wybrać się w piątek, przy założeniu, że czeka Cię nudny weekend i nikomu specjalnemu nie musisz się pokazywać. Unikaj picia alkoholu - powoduje rozszerzenie naczynek i opuchlizna wolniej schodzi.

Końcowy efekt - czyli kuszące, piękne usta - utrzymuje się około czterech miesięcy. W chłodniejszej połowie roku dłużej, bo kwas hialuronowy nie lubi słońca i wysokich temperatur. Więc zrezygnujcie z solarium, i tak przestało być modne. Czy o takie "zrobione" usta trzeba jakoś specjalnie dbać? Nie, ani trochę. Są super same w sobie.
"Czy czujesz różnicę?"
Tak, czuję :) Tzn, nie jest to jakieś wrażenie ciała obcego czy czegoś takiego - w żadnym razie. Po prostu pamiętam, jak zachowują się moje wargi w stanie naturalnym. Ok, powiem to - dużo fajniej się całuje, jak ma się czym ;) Wiem, że efekt ładnych, pełnych ust utrzyma się najwyżej przez kilka miesięcy. A potem znowu odwiedzę gabinet kosmetyczny. 

____________________________________________

Tą notką nie chcę zaczynać dyskusji o operacjach plastycznych w stylu "za i przeciw" - zupełnie nie o to mi chodzi. Zabiegi medycyny estetycznej to nie operacje plastyczne. Granice tego, co jesteśmy sobie w stanie zrobić dla urody, czy też dla lepszego samopoczucia są bardzo różne. Dla jednych szczytem sztuczności są przedłużane rzęsy albo paznokcie, ktoś inny poważnie rozważa powiększanie piersi. Bo uważa to za piękne. A to jest piękne, co się komuś podoba. O gustach może jednak się dyskutuje, ale warto szanować zdanie kogoś innego.

Dlatego zachęcam do komentowania. Na co wy byście się zdecydowały? Albo nie zdecydowały? Dlaczego? 
Jeśli macie jakieś pytania dotyczące zabiegu powiększania ust kwasem hialuronowym - chętnie odpowiem. 

2 komentarze:

  1. ładnie zrobione, nie ma często występującego w takich razach wrażenia sztuczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, też się cieszę i tak uważam ;) Pochwały należą się mojej kosmetyczce :)

      Usuń