niedziela, 28 grudnia 2014

Co robisz w Sylwestra?

"Nic!"
Bardzo modnie jest mówić, że w Sylwestra nie robi się niczego szczególnego. Najlepsza odpowiedź na pytanie z tematu, to coś kameralnego, w stylu romantycznego wina albo Monopoly. Bo Sylwester jest przereklamowany, pełen niepotrzebnej napinki i rywalizacji "kto lepiej, kto bardziej". Alternatywni ludzie siedzą więc w domu, na znak protestu przed postępującą komercją.

W którymś momencie zauważyłam nawet, że to, że mam plany na Sylwestra mniej więcej od połowy grudnia, to jakiś obciach może... Hipsteria totalna ;)




A ja lubię imprezy i lubię się bawić - nie tylko w Sylwestra, ale tak życiowo. W domu jednak siedzę częściej niż wychodzę, wykorzystam więc tę jedną noc w roku, kiedy przeważająca część moich znajomych też jest wolna, kluby zapraszają i możemy razem poszaleć. Wbrew pozorom, to wcale nie jest tak, że czas jest nieskończony i możemy się spotkać kiedykolwiek, nie tylko 31 grudnia. Nie możemy, a czasu nigdy nie ma. I dlatego Sylwester jest dla nas dobrą okazją do wspólnej wielkiej, epickiej imprezy.

Nie żebym komuś chciała coś narzucić. Tak naprawdę nie obchodzi mnie, co ktoś robi w jakikolwiek wieczór w tygodniu - dopóki nie próbuje mi wmówić, że to, co bawi jego jest lepsze, niż to, co sprawia fun mnie. Ale na co drugim blogu widzę notkę w tym stylu. Co oznacza, że nie chodzenie na imprezy przestało być już niszowe, a zaczęło mainstreamowe ;)
I dobrze - więcej miejsca na parkiecie dla mnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz